~VICKY'S POV~
Nadal nie wierzyłam jak mogłam popełnić taką głupotę. Skuliłam się bardziej na tylnym siedzeniu i próbowałam ukryć się w kurtce Luke'a. Ten zaś aktualnie trawił informacje, które na mnie wymusił. Nerwowo przeczesywał włosy palcami co jakiś czas delikatnie ciągnąc za ich końce. Panowała napięta atmosfera i grobowa cisza. Beau wjechał na podjazd. Luke był lekko skonsternowany, kiedy wraz z Jai'em udałam się do swojego domu. Weszliśmy po schodach. Spod łóżka wyjęłam torbę. Spakowałam do niej dwie koszulki, bieliznę, szczotkę do włosów i szczoteczkę do zębów. Kiedy sięgałam do półki z piżamami Jai, który do tej pory siedział na łóżku i przyglądał się moim poczynaniom zatrzymał mnie.
-Nie wygodniej ci w koszulkach Luke'a?
-Coś sugerujesz? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Nie. Tylko chodź już. Piżama ci nie potrzebna.
-Dobrze. Tylko daj mi wziąć prysznic.
-U nas też jest woda - zażartował by rozluźnić atmosferę.
Brunet zarzucił moją torbę na ramię po czym wyszedł. Zamknęłam dom i przeszliśmy do sąsiedniego ogródka. Chłopak otworzył przede mną drzwi. Weszliśmy do salonu. Był pusty. Na stole leżała karteczka. Beau informował w niej Jai'a, że pojechał do Jamesa.
-Jai? - zagadnęłam.
-Tak?
-Gdzie spał Luke dziś w nocy?
-Najpierw chciał mnie zagonić do Beau. Ale nie oddawałem mu swojego łóżka więc zasnął na podłodze. Chyba nie chciał cię zostawiać. Przekonywałem go, że jakby coś się działo to ja jestem tuż pod tobą ale Luke jest bardzo stanowczy.
-Zauważyłam.
-Nie przejmuj się. Wiem, że to było dla ciebie trudne ale jeżeli chcesz możemy o ty nie wspominać. Okey?
-Dobrze. Dziękuję - podeszłam i przytuliłam go.
Przeszliśmy do kuchni gdzie Brooks zrobił herbatę. Siedzieliśmy tak już dobre pół godziny, rozmawiając kiedy do pomieszczenia wszedł Luke. Spuściłam wzrok i skupiłam się na ciepłym kubku, który ogrzewał mi ręce. Chłopak podszedł do lodówki i wyciągnął z niej mleko, po czym nalał go sobie do szklanki. Cisza trwała. Nagle siadł koło mnie.
-Przepraszam - wyszeptał.
-Nie gniewam się. Skąd mogłeś wiedzieć.
-Właściwie dlaczego to zrobiłaś? - zaciekawił się drugi z bliźniaków. - Wróciłabyś spokojnie do domu a nas następnego dnia by wypuścili.
-Nie wiem - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - Chyba... chyba się o was martwiłam, więc wymyśliłam, że byłam wtedy u was. Ja z tobą - po raz pierwszy spojrzałam na Luke. - No domyślasz się co mogliśmy rzekomo robić. A Jai narzekał, że jesteśmy za głośno. Cała historia.
No może nie cała. Pominęłaś tę część dlaczego tak trudno było ci skłamać.
-Nawet nie wiesz jak jesteśmy ci wdzięczni - odparł JJ.
-Nie ma za co.
-Jest.
-Luke dlaczego spałeś na podłodze? - zmieniłam temat.
-Bo ktoś zajmował moje łóżko.
-Wiesz, że bez potrzeby zanosiłeś mnie na górę?
-Dlaczego?
-Bo ja mogłam spać w salonie a ty w swoim łóżku.
-Nie przeszkadzało mi to.
-A mi tak, bo przeze mnie się pewnie nie wyspałeś.
-Dobra skończmy z tym twoimi problemami - zaśmiał się. - Chciałem, żeby było ci wygodnie, bo kanapa jest twarda. Ale jeżeli dziś też zaśniesz to cię tu zostawię.
-Och nie Luke. Nie zostawisz mnie chyba samej. Czekaj czy ty ze mną zrywasz? - udawałam łkanie.
Jai nie mógł opanować śmiechu. Po chwili Luke dostał sms. Odpisał i od razu nam pokazał telefon.
-Sam go nie mam.
-Widzisz. Ciebie zaszczyt nie kopną w dupę. A ja mogę ci podokuczać, bo mam numer Vicky.
-Dałaś mu swój numer? Wiesz, że teraz będzie wydzwaniał do ciebie po nocach?
Kolejna fala śmiechu przeszła przez kuchnię.
-Przynajmniej nie będę sama - zaśmiałam się. - Dobrze. A teraz panowie sobie poplotkują a ja idę wziąć prysznic. Tylko bez podglądania.
Chłopcy zaczęli jęczeć, że to nie fair i tym podobne ale nie ruszali się z kuchni. Weszłam na piętro i wyciągnęłam z szafy Luke'a koszulkę. Następnie udałam się do łazienki. Na wszelki wypadek zamknęłam drzwi. Kiedy pierwsze krople wody dotknęły mojej skóry wzdrygnęłam się czując przechodzący po ciele dreszcz. Przypomniał mi się cały dzisiejszy wieczór.
Co ty wyprawiasz! Dlaczego się do nich zbliżasz. Przywiązujesz się do nich. A masz ich zniszczyć.
Jak to jest? Ciągle to sobie powtarzam i dalej nic do mnie nie dochodzi. Dlaczego nie mogę się na nich wyłączyć? Dlaczego są dla mnie tak bliscy? Może to ze względu na to, że mamy takie samo życie? Życie w kłamstwie, przed którym trzeba uciekać i oszukiwać bliskich. Za każdym razem jak jestem zmotywowana i już mam im dokopać ... Luke się śmieje, albo robi coś słodkiego, troszczy i martwi się o mnie. Miałam jeden cel i tylko jedno zadanie. A nie potrafiłam go wykonać. Przez chwilę myślałam, że może wycofanie się byłoby dobrym pomysłem ale to niemożliwe. Nie mogłabym zrezygnować z brata. Wyszłam z pod prysznica i owinęłam się ręcznikiem, który wcześniej dał mi Luke. Wytarłam się i ubrałam w prowizoryczną piżamę. Zeszłam po schodach. Teraz chłopcy siedzieli w salonie.
-To teraz ja pójdę - zadeklarował się Luke.
Odprowadziłam go wzrokiem do schodów po czym usiadłam koło Jai'a i kontynuowaliśmy rozgrywkę. Wygrałam! Ale zakładam, że to było ustawione. Po chwili przyszedł starszy z braci.
-Idź się umyj Jai! Śmierdzisz! - zaśmiał się.
-A ty nie?
-Ja właśnie wyszedłem z pod prysznica - otrzepał się jak pies strząsając mokre krople wokół siebie.
Jai podniósł brzeg koszulki pod nos i się skrzywił.
-Masz racje - zatrzymał grę i wyszedł.
Lukey siadł koło mnie i skanował wzrokiem każdy kawałek mojego ciała.
-Skąd masz tę bransoletkę? - brunet wskazał na przegub.
Dopiero teraz sobie o niej przypomniałam.
-Dostałam w prezencie.
-Od kogo?
-A co ty taki ciekawski?
-Tylko pytam. A chociaż wiesz co jest na niej napisane? - zaprzeczyłam. - Kocham cię. Znaczy po włosku.
-Poliglota - zaśmiałam się.
-Umiem co nieco włoskiego. W końcu nie bez powodu moim ulubionym daniem jest Spaghetti Bolognaise.
-Serio? Też kocham spaghetti ale wolę Napoli.
-Jesteś wegetarianką?
-Nie. Po prostu nie lubię mięsa z kluskami - zaśmiałam się a on mi zawtórował.
-Uroczo się śmiejesz - przybliżył się.
-Naprawdę? Dziękuję - nachyliłam się w jego stronę wplatając palce w jego mokre włosy.
-A może byśmy dokończyli to co przerwał nam Jai? - wyszeptał mi wprost do ust.
-Co przerwał? - zaciekawił się wymieniony chłopak, a my odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni.
-Obgadywanie ciebie - parsknęłam śmiechem.
Zaczęliśmy się śmiać a kiedy Jai był tyłem do bliźniaka wyczytałam z jego usta krótkie "Thanks".
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka! Co u was nowego? Chwalcie się ^^
Jak rozdział? Nie jestem z niego za bardzo zadowolona :/ Jakoś tak... no ale czekam na wasze opinie. Dziś notka jest krótka, bo nie mam na nic weny ani humoru :c Jakiś taki dołek...
Kocham i ściskam, Vicky :*
Ty małpo! Jak możesz mówić, że jest zły?!
OdpowiedzUsuńJest piękny, cudowy, genialny, fajny (pani z polskiego już by mnie zabiła) i wg idealny!
Oddaj talenta!
I nie smutaj bo ja też smutam ;____;
nie jest zły, haha jest genialny ^^
OdpowiedzUsuńJai czemu im przeszkodziłeś? :'((
dobra czekam na następny! :):)
@ilysm_jb_smg :)
ojejea *.* jaki fajny . Jai coś ma nie za dobre wyczucie chwili xD
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :DD
Cudowny <33 I jak zwykle końcóweczka najlepsza ;d Ale szkoda, że Jai sie napatoczył xd
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i życzę weny ;**
Ps. Niestety nie bd mogła skomentować kolejnego rozdziału, bo przyjeżdżają do nas uczniowie z Comenius'a (taka wymiana międzynarodowa) i nie bd miała za wiele czasu, ale dam radę przeczytać <3
omg no i jak ona teraz ma wykonać to zadanie xD ahhh coś czuje że im to nie do końca wyjdzie...
OdpowiedzUsuńrozdział jest cudowny wspaniały i wgl aljsjdhvbuwyegdc *.*
u mnie słabo bo ferie się kończą :c
do następnego! xoxo
Jak ty możesz mówić ze jest zły jak jest bardzo fajny ;D
OdpowiedzUsuńKońcówka najlepsza znowu biedny Jai :C ;D
@_MrsSwagger69
Xoxo
Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńNie lubię Janoskians, ale to jest zajebiste *-* Umieram przed komputerem ♥
OdpowiedzUsuńMożesz mnie informować o następnym?:( moj twitter - @hibizzledizzle
OdpowiedzUsuńgdzie jest next ?!! dzisiaj środa !!
OdpowiedzUsuńkocham to co piszesz i czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńDrugi dzień spóźnienia? To nie okres kochana moja
OdpowiedzUsuńboże jaki fajny rozd :)
OdpowiedzUsuńcoś się stało że nie dodajesz rozdizału? :( życzę weny xx
OdpowiedzUsuńJeeejka, kocham twoje opowiadanie *.*
OdpowiedzUsuńMasz mega talent, życzę weny na kolejne zajebiste rozdziały ;)))