Cały czas właśnie takie myśli krążyły mi po głowie. Saszetki z proszkiem usypiającym coraz bardziej ciążyły w tylnej kieszeni spodni. Siedziałam z bliźniakami i oglądaliśmy jakiś film w salonie. Ja i Luke co chwilę smarkaliśmy w chusteczki. Ogrzewaliśmy się pod jednym kocem. Tak. Dalej udawałam zauroczoną w nim dziewczynę, chociaż sama nie wiem czy udawałam. Więc kiedy zaproponował mi abym położyła się koło niego, nie odmówiłam. Jego tors przylegał do moich pleców i czułam jak oddycha. Moja głowa leżała na jego ramieniu. On zaś ukrył swoją w moim zagłębieniu pomiędzy szyją i barkiem. To było ... dość romantyczne. Widziałam, że co jakiś czas Jai spogląda na nas przeciągle następnie skupiając się na telewizji. Akurat leciał któryś z odcinków Pamiętników Wampirów. Po raz setny tego wieczoru zsunęłam rękę po udzie i włożyłam ją do kieszeni z saszetkami. Były tam. Ostrożnie aby ich nie zgubić wyciągnęłam rękę, którą nagle ktoś złapał.
-Nie rób tego - wyszeptał Luke.
-Dlaczego? - odszeptałam.
-Bo ... - zaciął się. - Po prostu tego nie rób.
-Ale czego? Tego? - z powrotem wsunęłam rękę w jeansy.
-Tak. Tego nie rób - syknął.
-Sprawiłam ci ból? - zaniepokoiłam się.
-Nie. Raczej przyjemność, której nie powinnaś sprawiać.
I nagle mnie olśniło. Wsuwając i wysuwając rękę z kieszeni byłam milimetry od jego czułego punktu. To co robiłam ... podniecało go. Żeby jeszcze bardziej się z nim podroczyć położyłam dłoń na jego udzie. Poczułam jak jego całe ciało się spięło.
-I tego też. Po co ty mnie tak męczysz? - zaśmiał się ciepło.
-Taka rola. Nas kobiet.
-W sensie? - zdziwił się.
-Mamy uwodzić i czasami pomęczyć - wytłumaczyłam.
-Intrygujące - mruknął seksownie.
-Więcej się nie dowiesz - ucięłam rozmowę i ponownie skupiłam się na Ninie Dobrev rozmawiającą samą ze sobą. Oczywiście jako Elena i Katherine.
Luke przesuną ręką od mojego kolana przez udo do brzucha wywołując gęsią skórkę na całym ciele.
-To teraz ja cię pomęczę - wyszeptał.
Zaczął kreślić nic nie znaczące wzory na mojej skórze. Miałam ciarki.
Cholera miałam wyłączyć uczucia a on je włącza na nowo. PRZESTAŃ!
Ale nie zrobiłam nic. Tylko mruknęłam zadowolona. Spojrzałam na zegarek koło telewizora. Było w pół do drugiej. Aż tyle tu siedziałam? Wstałam i poprawiłam koszulkę, która przez Luke'a podsunęła się wyżej.
-Co się stało? - spytali obaj na raz.
-Widzieliście która godzina? Będę iść do siebie. W końcu jutro - kichnięcie - szkoła.
-Z tego co zrozumiałem Veronica powiedziała, że nie idziesz do szkoły - odparł Jai.
-Uważaj, bo będę jej słuchać - zakasłałam. - Nie lubię opuszczać szkoły.
-O nie. Obiecałem, że się tobą zajmę. Nie idziesz do szkoły. Nasza mama napisze ci zwolnienie - zaprotestował Jai podchodząc i kładąc mi rękę na czole. - Po za tym masz gorączkę.
-No dobrze. Do szkoły nie pójdę. Ale muszę iść do siebie.
-Nie! - krzyknął Luke. - Zostań. Chcesz sama siedzieć w domu?
-No u was nie zostanę.
-Dlaczego? - zaciekawili się.
-Nie mam nic ze sobą. Piżamy, szczotki, ciuchów. Nic.
-I? Będziesz spała w mojej koszulce - zadeklarował się starszy.
-Nie, nie mogę wam się tak zwalać na głowę. Szczególnie, że to przeze mnie się rozchorowaliście - kichnięcie.
-Oj daj spokój. Sama też jesteś chora. Zostajesz u nas i kropka. Mama jest w pracy. Beau u Skipa. Cała chata nasza - zaśmiał się Jai.
-Nie - założyłam ręce na piersiach.
-Może to ją przekona - zaczął Luke.
-Ale co? - przestraszyłam się.
-To - młodszy Brooks podszedł do mnie i zaczął łaskotać.
-Nie! Przestań! Proszę! Przestań! - krzyczałam wijąc się ze śmiechu.
Chwilę potem do brata dołączył się Luke. Teraz obaj mnie łaskotali. Wiłam się, kopałam, krzyczałam i próbowałam bronić. Ale na marne. Ich było dwóch i byli ode mnie silniejsi.
-Stop! - pisnęłam i się zatrzymali. - A jeżeli powiem, że zostanę to już nie będzie mnie łaskotać?
Chłopcy spojrzeli na siebie, potem na mnie, i znów na siebie.
-Zgoda! - krzyknęli na raz i pomogli mi wstać.
Luke wbiegł po schodach a my z Jai'em wróciliśmy do oglądania telewizji. Usłyszeliśmy huk. Pędem rzuciliśmy się w stronę piętra. Czy to teraz? Teraz Tyler napadnie na dom Brooks'ów? Okazało się, że to tylko Lukey zrzucił książki z półki. Z przedniej kieszeni spodni wyciągnęłam telefon, który jak na zawołanie zaczął dzwonić. Była to "Veronica".
-Halo?
-Dziś dupa z akcji. Ty musiał za mną jechać do Adelaide. Jesteś z bliźniakami? - przytaknęłam. - Daj mnie na głośnik - spełniłam jej prośbę. - Hej chłopcy!
-Cześć - przywitali się.
-Sorki, że dzwonię tak późno. Mam prośbę. Zajmiecie się Vicky to środy? Możecie nie iść do szkoły. Załatwię to z waszą mamą.
-Żartujesz? - zakpił Jai.
-Nie. Serio. Napiszę wam wszystkim zwolnienia. Wracam w środę rano a nie chcę żeby była sama.
-A może być u nas? - zaciekawił się Luke.
-Jasne. Tym lepiej, że nie będzie sama. Gadałam z waszą mamą. Fajna jest. No i ze względu na stan Vicky i Luke'a zgodziła się.
-O boże! Jesteś boska - starszy bliźniak zaczął skakać szczęśliwy po domu.
-Dobra. Kończę. Obowiązki - przełączyłam ją na telefon. - Vic cię pozdrawia.
-No właśnie młoda. Tęsknisz za bratem? - zabrał jej telefon.
-Bardzo. Kiedy ja pojadę do Adelaide?
-Nie wiem. Na razie jesteś w Melb. Pa! Kochamy cię!
-Ja was też - odparłam i rozłączyłam się.
Dostałam od Luke'a niebieski t-shirt, który był na mnie za duży. W końcu po namowach chłopaków przebrałam się. Teraz paradowałam w bieliźnie i koszulce, która ledwo zakrywała mi tyłek.
-Mówiłem ci już, że jest moja? - mruknął Luke, kiedy tylko mnie zobaczył.
-Nie licz na to - odgryzł się Jai.
Zaśmiałam się i siadłam pomiędzy nimi. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam oparta o Luke'a.
~☆~
Następny dzień zaczął się obiecująco. Otworzyłam a następnie przetarłam zaspane oczy. Leżałam w łóżku Luke'a ale po chłopaku nie było ani śladu. Zastanawiałam się czy w ogóle spał obok mnie. Wychyliłam się i zajrzałam na posłanie pode mną. Puste. I co najdziwniejsze zasłane. Już miałam zeskoczyć na podłogę ale znikąd pojawił się Jai łapiąc mnie w ramiona.
-Dzień dobry śpiąca królewno - zaśmiał się.
-Dzień dobry królewiczu z bajki. Jakie plany na dziś?
-My nigdy nie mamy planów. To tak zwane życie chwilą.
-A czy moja chwila może trwać na podłodze? - spytałam.
-Nie. Dostałem zlecenie.
Tak jak ja. Ale, za cholerę nie potrafię go wykonać.
-Ciekawe. Ale ja do najlżejszych nie należę, więc lepiej będzie jak mnie postawisz.
-Luke wczoraj nie narzekał jak cię tu wnosił. Też chciałem spróbować.
-Czyli to on mnie wniósł? Nie nabawił się przy tym przepukliny?
Zaśmiał się i podrzucił mnie poprawiając moje ciało na swoich rękach. Delikatnie przejechał dłonią po moim udzie a ja poczułam dreszcz przechodzący po całym ciele, który przypomniał mi o tym, że jestem na w pół naga.
-A mogę się chociaż ubrać?
-Nie - odparł wychodząc z pokoju.
Kiedy schodził po schodach złapałam go za szyje. Mruknął zadowolony i zeskoczył z ostatniego stopnia zmuszając mnie do zaciśnięcia uścisku. Wniósł mnie do kuchni sadzając na stole.
-A to, że jestem prawie naga i mam się nie ubierać to też część zlecenia?
-Nie. To dla naszej przyjemności - zaśmiał się a ja fuknęłam urażona.
-Gdzie jest Luke? - spytałam a następnie usłyszałam trzaśnięcie drzwiami.
-Już jestem! Wstała?
-Tak. Jesteśmy w kuchni - odpowiedział Jai.
Do pomieszczenia wszedł starszy bliźniak. Ubrany był w czarne rurki, białą koszulkę i czarną, skórzaną kurtkę. W jednej ręce trzymał siatkę z zakupami, a druga była ukryta za plecami.
-Luke! Czy ty wyszedłeś z domu?! Jesteś przeziębiony! Chcesz się bardziej rozchorować?
-Czuję się lepiej - odparł jakby nigdy nic.
-Wczoraj jeszcze, tonęliśmy w morzu chusteczek!
-Spokojnie. To Australia. Nic gorszego niż kilka kichnięć mnie tu nie czeka.
-To dlaczego ja nie mogłam wczoraj wrócić do domu?
-Bo my ci zakazaliśmy - mruknął JJ znad siatki, szukając w niej czegoś do jedzenia.
Przewróciłam oczami i zaśmiałam się. Zaczęłam machać nogami.
-A to dla ciebie - Luke zza pleców wyciągnął krwistoczerwoną różę.
-Wiesz, że nie musiałeś?
-Wiesz, że nie musiałeś?
-Ale chciałem. Jesteś jedną z niewielu osób, które z nami wytrzymały. Należy ci się.
-Dziękuję - przysunęłam go bliżej siebie oplatając nogami w pasie.
Na policzku złożyłam przeciągły pocałunek.
-A czego nie powtórzymy tego z korytarza - szepną kiedy się odsuwałam.
Poczułam jak policzki zaczęły mnie palić ze wstydu.
-Ile razy mam się jeszcze tłumaczyć?
-Dopóki tego nie powtórzymy - puścił mi perskie oko, podchodząc do brata i zabierając siatkę. - Na co macie ochotę? - spytał jakby nic się nie stało, a ja mimo to dalej siedziałam zaskoczona.
W końcu chłopcy zrobili gofry z dżemem i Nutellą. Po posiłku dostałam czyste ciuchy, które nie należały do mnie, bo chłopcy nie chcieli mnie wypuścić z domu. Prawie cały dzień przesiedzieliśmy przed telewizorem grając na konsoli. Za to wieczorem zrobiło się ciekawiej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie oszukuję i już się tłumaczę! Nie miałam kiedy dodać rozdziału, bo byłam na urodzinach przyjaciółki. Starucha ma już piętnastkę ^^ Przepraszam. Wstyd mi, że już drugi raz was zawiodłam ale mam nadzieję, że mi (ponownie) wybaczycie.
A teraz jak wam się podoba rozdział? Jest jednym z moich ulubionych. Następny jest naprawdę warty czekania. Więc czekam na hm... 15... tak 15 komentarzy. Mam dla was (z okazji moich spóźnień niespodziankę) w sensie akcje z następnego rozdziału. Mam nadzieję, że ten wam się podobał i chętnie przeczytam wasze opinie. Jeżeli macie jakieś pytanie walcie na ASKA. Na tt jestem 24/7 (@vickymardsen99) więc tam też możecie do mnie pisać. No to chyba tyle. Czekajcie na następny, bo sama nie mogę się doczekać żeby go dodać ^^
Dobra, bo się rozpisałam. Ily :*
W końcu chłopcy zrobili gofry z dżemem i Nutellą. Po posiłku dostałam czyste ciuchy, które nie należały do mnie, bo chłopcy nie chcieli mnie wypuścić z domu. Prawie cały dzień przesiedzieliśmy przed telewizorem grając na konsoli. Za to wieczorem zrobiło się ciekawiej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie oszukuję i już się tłumaczę! Nie miałam kiedy dodać rozdziału, bo byłam na urodzinach przyjaciółki. Starucha ma już piętnastkę ^^ Przepraszam. Wstyd mi, że już drugi raz was zawiodłam ale mam nadzieję, że mi (ponownie) wybaczycie.
A teraz jak wam się podoba rozdział? Jest jednym z moich ulubionych. Następny jest naprawdę warty czekania. Więc czekam na hm... 15... tak 15 komentarzy. Mam dla was (z okazji moich spóźnień niespodziankę) w sensie akcje z następnego rozdziału. Mam nadzieję, że ten wam się podobał i chętnie przeczytam wasze opinie. Jeżeli macie jakieś pytanie walcie na ASKA. Na tt jestem 24/7 (@vickymardsen99) więc tam też możecie do mnie pisać. No to chyba tyle. Czekajcie na następny, bo sama nie mogę się doczekać żeby go dodać ^^
Dobra, bo się rozpisałam. Ily :*
Zajebisty rozdział, świetny blog *__*
OdpowiedzUsuńCiekawe co się takiego wydarzy wieczorem? Hmm.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
Pozdrawiam ; 33
OMG Lukey dał jej róże hcfbv takie słodkie *-* Czekam na następny! Rozdział świetny! (jak zawsze) tak nie mogę się doczekać następnego :o
OdpowiedzUsuńOmg co się stanie wieczorem? Jeju czemu w takich momentach przerywasz? Dobra nie ważne. Lucky moment x2 dfhjgffuhhh bosh nie przeżyje! Czekam na nastepny! Weny!
OdpowiedzUsuńŚwietny^^
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział:)
OdpowiedzUsuńczekam na następny :):)
@ilysm_jb_smg :)
O jesu *.* Zajebisty rozdział, taki słodziutki i wgl <3 I bliźniaki tak zarywają do Vicky :D Teraz będzie mnie zżerać ciekawość co się wydarzy w następnym rozdziale (: Najsłodszy rozdział na świecie xd Tak fajnie to wszystko opisałaś... <333
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę ci duuuuużo weny :**
@Jagodowa_Mamba
Dirty News , gęsia skórka , jakieś macanka - Vicky chyba domyślam się co czytasz ! :D
OdpowiedzUsuńZarąbisty. trochę momentów było ... mrrr ^^ hahah xDD czekam na kolejny, byle szybko bo już się nie mogę doczekać :D
OdpowiedzUsuńily < 3
Super. Czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńMega super rozdział i było dużo uroczych momentów...już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału jak mówisz że będzie się działo :D :***
OdpowiedzUsuń@_MrsSwagger69
Xoxo
omg ciekawie???? czyli że oni ich napadną jednak? :D hueheuheuhe xD arghh nie mogę się doczekać nexta!!! seee ya :Dxx
OdpowiedzUsuńuwielbiam twojego bloga i rozdziały *____* są takie asyfgsdhfb <3 czekam na następne ! @luvmyjusx
OdpowiedzUsuńto opowiadanie jest intrygujące, jestem ciekawa jak to wszystko się skończy czy wypełni swoje zadanie, czy też zakocha się w Luku...
OdpowiedzUsuńrozdział genialny jak zawsze, czekam na nexta :D
Świetne, bardzo wciąga i jest ciekawe. W sumie nie wiem co jeszcze napisać, po prostu bardzo mi się podoba i często tu wpadam :D
OdpowiedzUsuńWedług mnie najlepsze rozdział, chociaż każdy jest wspaniały, czekam na następny!
OdpowiedzUsuńJezusie się zakochałam *=*
OdpowiedzUsuńMój Jai'uś chory?
Zaraz podam tabletki!
Rozdział genialny, cudowny.. itd.... xD
Przepraszam zapomniałam, miałam być wcześniej xD
~~ Tyna Brooks ;*
wspaniały rozdział
OdpowiedzUsuńczekam na następny
pozdrawiam
A xx