niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 13

Obudź się wreszcie. To są chłopcy. Tacy jak Christopher. Oni cię skrzywdzą. Tak jak on. Nie ufaj nikomu. Nie ufaj chłopakom. Oni cię wykorzystają. Tak jak Chris. Oni są do wyeliminowania. Masz ich zniszczyć. Nie się zakochiwać czy zaprzyjaźniać. Przyjechałaś do Melbourne. Dostałaś zadanie. Wykonasz je i wyjedziesz do wymarzonego Londynu. Vic da ci wolną rękę. Nadal będzie cię chronił ale nie będziesz już musiała brać udziału w akcjach. Po prostu zrób to. Wsyp im ten biały proszek do napoju i uśpij. Przeszukaj mieszkanie i zbierz jak najwięcej informacji. Nic ci się nie stanie. Zaraz będzie tu Tyler. Pokażesz co potrafisz. Przyjmą cię do gangu. Będziesz bezpieczna.
Cały czas właśnie takie myśli krążyły mi po głowie. Saszetki z proszkiem usypiającym coraz bardziej ciążyły w tylnej kieszeni spodni. Siedziałam z bliźniakami i oglądaliśmy jakiś film w salonie. Ja i Luke co chwilę smarkaliśmy w chusteczki. Ogrzewaliśmy się pod jednym kocem. Tak. Dalej udawałam zauroczoną w nim dziewczynę, chociaż sama nie wiem czy udawałam. Więc kiedy zaproponował mi abym położyła się koło niego, nie odmówiłam. Jego tors przylegał do moich pleców i czułam jak oddycha. Moja głowa leżała na jego ramieniu. On zaś ukrył swoją w moim zagłębieniu pomiędzy szyją i barkiem. To było ... dość romantyczne. Widziałam, że co jakiś czas Jai spogląda na nas przeciągle następnie skupiając się na telewizji. Akurat leciał któryś z odcinków Pamiętników Wampirów. Po raz setny tego wieczoru zsunęłam rękę po udzie i włożyłam ją do kieszeni z saszetkami. Były tam. Ostrożnie aby ich nie zgubić wyciągnęłam rękę, którą nagle ktoś złapał.
-Nie rób tego - wyszeptał Luke.
-Dlaczego? - odszeptałam.
-Bo ... - zaciął się. - Po prostu tego nie rób.
-Ale czego? Tego? - z powrotem wsunęłam rękę w jeansy.
-Tak. Tego nie rób - syknął.
-Sprawiłam ci ból? - zaniepokoiłam się.
-Nie. Raczej przyjemność, której nie powinnaś sprawiać.
I nagle mnie olśniło. Wsuwając i wysuwając rękę z kieszeni byłam milimetry od jego czułego punktu. To co robiłam ... podniecało go. Żeby jeszcze bardziej się z nim podroczyć położyłam dłoń na jego udzie. Poczułam jak jego całe ciało się spięło.
-I tego też. Po co ty mnie tak męczysz? - zaśmiał się ciepło.
-Taka rola. Nas kobiet.
-W sensie? - zdziwił się.
-Mamy uwodzić i czasami pomęczyć - wytłumaczyłam.
-Intrygujące - mruknął seksownie.
-Więcej się nie dowiesz - ucięłam rozmowę i ponownie skupiłam się na Ninie Dobrev rozmawiającą samą ze sobą. Oczywiście jako Elena i Katherine.
Luke przesuną ręką od mojego kolana przez udo do brzucha wywołując gęsią skórkę na całym ciele.
-To teraz ja cię pomęczę - wyszeptał.
Zaczął kreślić nic nie znaczące wzory na mojej skórze. Miałam ciarki.
Cholera miałam wyłączyć uczucia a on je włącza na nowo. PRZESTAŃ!
Ale nie zrobiłam nic. Tylko mruknęłam zadowolona. Spojrzałam na zegarek koło telewizora. Było w pół do drugiej. Aż tyle tu siedziałam? Wstałam i poprawiłam koszulkę, która przez Luke'a podsunęła się wyżej.
-Co się stało? - spytali obaj na raz.
-Widzieliście która godzina? Będę iść do siebie. W końcu jutro - kichnięcie - szkoła.
-Z tego co zrozumiałem Veronica powiedziała, że nie idziesz do szkoły - odparł Jai.
-Uważaj, bo będę jej słuchać - zakasłałam. - Nie lubię opuszczać szkoły.
-O nie. Obiecałem, że się tobą zajmę. Nie idziesz do szkoły. Nasza mama napisze ci zwolnienie - zaprotestował Jai podchodząc i kładąc mi rękę na czole. - Po za tym masz gorączkę.
-No dobrze. Do szkoły nie pójdę. Ale muszę iść do siebie.
-Nie! - krzyknął Luke. - Zostań. Chcesz sama siedzieć w domu?
-No u was nie zostanę.
-Dlaczego? - zaciekawili się.
-Nie mam nic ze sobą. Piżamy, szczotki, ciuchów. Nic.
-I? Będziesz spała w mojej koszulce - zadeklarował się starszy.
-Nie, nie mogę wam się tak zwalać na głowę. Szczególnie, że to przeze mnie się rozchorowaliście - kichnięcie.
-Oj daj spokój. Sama też jesteś chora. Zostajesz u nas i kropka. Mama jest w pracy. Beau u Skipa. Cała chata nasza - zaśmiał się Jai.
-Nie - założyłam ręce na piersiach.
-Może to ją przekona - zaczął Luke.
-Ale co? - przestraszyłam się.
-To - młodszy Brooks podszedł do mnie i zaczął łaskotać.
-Nie! Przestań! Proszę! Przestań! - krzyczałam wijąc się ze śmiechu.
Chwilę potem do brata dołączył się Luke. Teraz obaj mnie łaskotali. Wiłam się, kopałam, krzyczałam i próbowałam bronić. Ale na marne. Ich było dwóch i byli ode mnie silniejsi.
-Stop! - pisnęłam i się zatrzymali. - A jeżeli powiem, że zostanę to już nie będzie mnie łaskotać?
Chłopcy spojrzeli na siebie, potem na mnie, i znów na siebie.
-Zgoda! - krzyknęli na raz i pomogli mi wstać.
Luke wbiegł po schodach a my z Jai'em wróciliśmy do oglądania telewizji. Usłyszeliśmy huk. Pędem rzuciliśmy się w stronę piętra. Czy to teraz? Teraz Tyler napadnie na dom Brooks'ów? Okazało się, że to tylko Lukey zrzucił książki z półki. Z przedniej kieszeni spodni wyciągnęłam telefon, który jak na zawołanie zaczął dzwonić. Była to "Veronica".
-Halo?
-Dziś dupa z akcji. Ty musiał za mną jechać do Adelaide. Jesteś z bliźniakami? - przytaknęłam. - Daj mnie na głośnik - spełniłam jej prośbę. - Hej chłopcy!
-Cześć - przywitali się.
-Sorki, że dzwonię tak późno. Mam prośbę. Zajmiecie się Vicky to środy? Możecie nie iść do szkoły. Załatwię to z waszą mamą.
-Żartujesz? - zakpił Jai.
-Nie. Serio. Napiszę wam wszystkim zwolnienia. Wracam w środę rano a nie chcę żeby była sama.
-A może być u nas? - zaciekawił się Luke.
-Jasne. Tym lepiej, że nie będzie sama. Gadałam z waszą mamą. Fajna jest. No i ze względu na stan Vicky i Luke'a zgodziła się.
-O boże! Jesteś boska - starszy bliźniak zaczął skakać szczęśliwy po domu.
-Dobra. Kończę. Obowiązki - przełączyłam ją na telefon. - Vic cię pozdrawia.
-No właśnie młoda. Tęsknisz za bratem? - zabrał jej telefon.
-Bardzo. Kiedy ja pojadę do Adelaide?
-Nie wiem. Na razie jesteś w Melb. Pa! Kochamy cię!
-Ja was też - odparłam i rozłączyłam się.
Dostałam od Luke'a niebieski t-shirt, który był na mnie za duży. W końcu po namowach chłopaków przebrałam się. Teraz paradowałam w bieliźnie i koszulce, która ledwo zakrywała mi tyłek.
-Mówiłem ci już, że jest moja? - mruknął Luke, kiedy tylko mnie zobaczył.
-Nie licz na to - odgryzł się Jai.
Zaśmiałam się i siadłam pomiędzy nimi. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam oparta o Luke'a.
 ~☆~
Następny dzień zaczął się obiecująco. Otworzyłam a następnie przetarłam zaspane oczy. Leżałam w łóżku Luke'a ale po chłopaku nie było ani śladu. Zastanawiałam się czy w ogóle spał obok mnie. Wychyliłam się i zajrzałam na posłanie pode mną. Puste. I co najdziwniejsze zasłane. Już miałam zeskoczyć na podłogę ale znikąd pojawił się Jai łapiąc mnie w ramiona.
-Dzień dobry śpiąca królewno - zaśmiał się.
-Dzień dobry królewiczu z bajki. Jakie plany na dziś?
-My nigdy nie mamy planów. To tak zwane życie chwilą.
-A czy moja chwila może trwać na podłodze? - spytałam.
-Nie. Dostałem zlecenie.
Tak jak ja. Ale, za cholerę nie potrafię go wykonać.
-Ciekawe. Ale ja do najlżejszych nie należę, więc lepiej będzie jak mnie postawisz.
-Luke wczoraj nie narzekał jak cię tu wnosił. Też chciałem spróbować.
-Czyli to on mnie wniósł? Nie nabawił się przy tym przepukliny?
Zaśmiał się i podrzucił mnie poprawiając moje ciało na swoich rękach. Delikatnie przejechał dłonią po moim udzie a ja poczułam dreszcz przechodzący po całym ciele, który przypomniał mi o tym, że jestem na w pół naga.
-A mogę się chociaż ubrać?
-Nie - odparł wychodząc z pokoju.
Kiedy schodził po schodach złapałam go za szyje. Mruknął zadowolony i zeskoczył z ostatniego stopnia zmuszając mnie do zaciśnięcia uścisku. Wniósł mnie do kuchni sadzając na stole.
-A to, że jestem prawie naga i mam się nie ubierać to też część zlecenia? 
-Nie. To dla naszej przyjemności - zaśmiał się a ja fuknęłam urażona.
-Gdzie jest Luke? - spytałam a następnie usłyszałam trzaśnięcie drzwiami.
-Już jestem! Wstała?
-Tak. Jesteśmy w kuchni - odpowiedział Jai.
Do pomieszczenia wszedł starszy bliźniak. Ubrany był w czarne rurki, białą koszulkę i czarną, skórzaną kurtkę. W jednej ręce trzymał siatkę z zakupami, a druga była ukryta za plecami.
-Luke! Czy ty wyszedłeś z domu?! Jesteś przeziębiony! Chcesz się bardziej rozchorować?
-Czuję się lepiej - odparł jakby nigdy nic.
-Wczoraj jeszcze, tonęliśmy w morzu chusteczek!
-Spokojnie. To Australia. Nic gorszego niż kilka kichnięć mnie tu nie czeka.
-To dlaczego ja nie mogłam wczoraj wrócić do domu?
-Bo my ci zakazaliśmy - mruknął JJ znad siatki, szukając w niej czegoś do jedzenia.
Przewróciłam oczami i zaśmiałam się. Zaczęłam machać nogami.
-A to dla ciebie - Luke zza pleców wyciągnął krwistoczerwoną różę.
-Wiesz, że nie musiałeś?
-Ale chciałem. Jesteś jedną z niewielu osób, które z nami wytrzymały. Należy ci się.
-Dziękuję - przysunęłam go bliżej siebie oplatając nogami w pasie.
Na policzku złożyłam przeciągły pocałunek.
-A czego nie powtórzymy tego z korytarza - szepną kiedy się odsuwałam.
Poczułam jak policzki zaczęły mnie palić ze wstydu.
-Ile razy mam się jeszcze tłumaczyć?
-Dopóki tego nie powtórzymy - puścił mi perskie oko, podchodząc do brata i zabierając siatkę. - Na co macie ochotę? - spytał jakby nic się nie stało, a ja mimo to dalej siedziałam zaskoczona.
W końcu chłopcy zrobili gofry z dżemem i Nutellą. Po posiłku dostałam czyste ciuchy, które nie należały do mnie, bo chłopcy nie chcieli mnie wypuścić z domu. Prawie cały dzień przesiedzieliśmy przed telewizorem grając na konsoli. Za to wieczorem zrobiło się ciekawiej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie oszukuję i już się tłumaczę! Nie miałam kiedy dodać rozdziału, bo byłam na urodzinach przyjaciółki. Starucha ma już piętnastkę ^^  Przepraszam. Wstyd mi, że już drugi raz was zawiodłam ale mam nadzieję, że mi (ponownie) wybaczycie.
A teraz jak wam się podoba rozdział? Jest jednym z moich ulubionych. Następny jest naprawdę warty czekania. Więc czekam na hm... 15... tak 15 komentarzy. Mam dla was (z okazji moich spóźnień niespodziankę) w sensie akcje z następnego rozdziału. Mam nadzieję, że ten wam się podobał i chętnie przeczytam wasze opinie. Jeżeli macie jakieś pytanie walcie na ASKA. Na tt jestem 24/7 (@vickymardsen99) więc tam też możecie do mnie pisać. No to chyba tyle. Czekajcie na następny, bo sama nie mogę się doczekać żeby go dodać ^^
Dobra, bo się rozpisałam. Ily :*

17 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział, świetny blog *__*
    Ciekawe co się takiego wydarzy wieczorem? Hmm.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
    Pozdrawiam ; 33

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG Lukey dał jej róże hcfbv takie słodkie *-* Czekam na następny! Rozdział świetny! (jak zawsze) tak nie mogę się doczekać następnego :o

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg co się stanie wieczorem? Jeju czemu w takich momentach przerywasz? Dobra nie ważne. Lucky moment x2 dfhjgffuhhh bosh nie przeżyje! Czekam na nastepny! Weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. genialny rozdział:)
    czekam na następny :):)
    @ilysm_jb_smg :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O jesu *.* Zajebisty rozdział, taki słodziutki i wgl <3 I bliźniaki tak zarywają do Vicky :D Teraz będzie mnie zżerać ciekawość co się wydarzy w następnym rozdziale (: Najsłodszy rozdział na świecie xd Tak fajnie to wszystko opisałaś... <333
    Pozdrawiam i życzę ci duuuuużo weny :**
    @Jagodowa_Mamba

    OdpowiedzUsuń
  6. Dirty News , gęsia skórka , jakieś macanka - Vicky chyba domyślam się co czytasz ! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zarąbisty. trochę momentów było ... mrrr ^^ hahah xDD czekam na kolejny, byle szybko bo już się nie mogę doczekać :D
    ily < 3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super. Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Mega super rozdział i było dużo uroczych momentów...już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału jak mówisz że będzie się działo :D :***
    @_MrsSwagger69
    Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. omg ciekawie???? czyli że oni ich napadną jednak? :D hueheuheuhe xD arghh nie mogę się doczekać nexta!!! seee ya :Dxx

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbiam twojego bloga i rozdziały *____* są takie asyfgsdhfb <3 czekam na następne ! @luvmyjusx

    OdpowiedzUsuń
  12. to opowiadanie jest intrygujące, jestem ciekawa jak to wszystko się skończy czy wypełni swoje zadanie, czy też zakocha się w Luku...
    rozdział genialny jak zawsze, czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne, bardzo wciąga i jest ciekawe. W sumie nie wiem co jeszcze napisać, po prostu bardzo mi się podoba i często tu wpadam :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Według mnie najlepsze rozdział, chociaż każdy jest wspaniały, czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  15. Jezusie się zakochałam *=*
    Mój Jai'uś chory?
    Zaraz podam tabletki!
    Rozdział genialny, cudowny.. itd.... xD
    Przepraszam zapomniałam, miałam być wcześniej xD
    ~~ Tyna Brooks ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. wspaniały rozdział
    czekam na następny
    pozdrawiam
    A xx

    OdpowiedzUsuń