czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 28

-Słucham?! - pisnęłam. - A już go nie łapaliście niedawno?
-Wtedy zwiał. Mają u nas wtyczkę a wtedy połowa naszych ludzi wiedziała. O dzisiejszej akcji wiemy tylko my. Nie ma go kto powiadomić - mruknęła Demi.
Przez kolejne dwie godziny nikt się nie odzywał. Kombinowałam co mogę zrobić aby nie zdradzić się, ochronić brata i nie zepsuć chłopakom misji. Mój telefon za wibrował - wiadomość. A raczej kilka.

Po odpisaniu schowałam telefon do kieszeni. Po kolejnej godzinie Beau oznajmił, że już dojeżdżamy do Adelaide. Czyli do kryjówki Victora. Ciągle zastanawiałam się nad tym co mogę zrobić. Wysiedliśmy z samochodu a Demi przemknęła do hangaru. Wspięła się po drabinie prowadzącej do okna pokoju w którym mieszkałam. Chłopcy ruszyli za nią. Tylko ja stałam jak słup soli. Luke odwrócił się i podszedł do mnie.
-Jeżeli nie chcesz albo się boisz możemy zostać.
-Nie, nie. Już idę tylko się zamyśliłam - skłamałam.
Brunet pierwszą puścił mnie po metalowej konstrukcji. Kiedy wślizgnęliśmy się do pokoju każdy zaciągną kominiarkę na twarz. Przy łóżku leżała kartka. Oni ruszyli a ja się po nią schyliłam. To był list, który Luke mi dał. W którym wyznawał swoje uczucia. Jak mogłam go tu zostawić. Wsunęłam go za górną część kombinezonu.
-Co robisz? - wyszeptał Luke.
-Um... kartka mi wypadła.
-Jaka? - sięgnął po nią nie kłopocząc się tym, że wkłada mi rękę prawie pod stanik.
Rozłożył ją i prześledził tekst wzrokiem.
-Przecież to... - zamyślił się.
-Noszę ją przy sobie. Teraz mi wypadła.
-Wcześniej jej nie miałaś.
-Nie zauważyłeś. Chodź już - zabrałam kartkę umieszczając ją w tym samym miejscu.
Na palcach wyszliśmy z pomieszczenia i skierowaliśmy się do grupki, która siedziała skulona na szczycie schodów.
-James za mną jest pokój gdzie mają całą elektronikę. Posprawdzaj wszystko, zrzuć jak coś będzie potrzebne. Po prostu rób to co zawsze. Skip osłaniaj go - oznajmiła dziewczyna a oni zniknęli za drzwiami. - Bliźniaki macie się niezauważalnie przedostać tam - skazała na auto którym miałam kierować kiedy był tu wyścig. - My z Beau będziemy na wejściu. A ty Vicky... nie rzucaj się w oczy. Nie chcę żeby Ci się coś stało.
-Nic mi się nie stanie. Mogę iść z Luke'iem i Jai'em. Będę cicho.
-Wolałbym nie. Zostań - mruknął starszy bliźniak.
-Nie jestem dzieckiem - fuknęłam.
-Gołąbki pospieszcie się. Mamy koło trzech minut. Crawford zaraz tu przyjedzie - burkną Beau.
W końcu jednak zeszłam z młodszymi Brooks'ami i schowałam się za autem. Luke przykucnął koło mnie a Jai za drugim pojazdem.
-Muszę Ci coś powiedzieć - szepnęłam.
-A może potem?
-Powinnam teraz.
-Kochanie, teraz, trzymaj broń a pogadamy później - podwiną nasze kominiarki i pocałował mnie.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo drzwi od hangaru otworzyły się. Wycelowaliśmy w wejście. Po chwili pojawił się tam mój brat.
-Witam państwa. Nie radziłbym strzelać.
Zdziwiliśmy się i spojrzeliśmy na siebie. Skąd on wiedział, że tu jesteśmy? Żadne z nas ani drgnęło.
-Podejdę bliżej - szepnął chłopak koło mnie.
-No co? Nic? Ani strzału? Ani chociażby odpowiedzi? - zatrzymał się. - No nic.
Chciałam go powstrzymać ale nie zdążyłam. Kiedy tylko znikną za kołem auta ktoś złapał mnie za ramiona od tyłu. Wydałam z siebie cichy jęk. Napastnik wykręcił mi nadgarstek pozbawiając mnie broni. Jedną ręką zakrył mi usta a drugą trzymał za przedramiona. Ciągnął mnie w przeciwną stronę do wyjścia. Wciągnął do małego pomieszczenia. Związał mnie i zaklebnował. Rzucałam się i piszczałam ale to się na nic nie zdało.
-Więc tak. Odjadę ze swoimi ludźmi na piętnaście minut. Macie wtedy czas żeby się wycofać - usłyszałam Victora.
-Zapomnij! - krzyknął Beau.
Po chwili padł strzał a ja się przeraziłam. Przestałam się szamotać.
-Pudło. A nie... dobry strzał szkoda, że nie przewidzieliście tego, że zawsze można się zabezpieczyć.
Odetchnęłam z ulgą. Teraz jedynym problemem było to, że siedziałam związana i bez możliwości większego ruchu. Nie wiedziałam co się dalej stało, bo tajemniczy oprawca przystawił mi do nosa jakąś szmatkę, która mnie odurzyła.
Zostałam obudzona przez mocne szarpnięcie za włosy. Ospale otworzyłam oczy.
-Obudziła się - krzyknął jakiś facet.
Nie widziałam zupełnie nic. Tylko wszechobecną mgłę. Wszystko było rozmazane.
-To dobrze - odpowiedział kobiecy głos.
Kiedy mgła przed oczami zaczęła się rozrzedzać ktoś mi je zakrył chustką. Ponownie straciłam przytomność.
~LUKE'S POV~
Prześlizgnąłem się obok koła wystawiając pistolet.
-Stary, wycofujemy się. James ma już jakieś informację - poinformował mnie brat.
Powoli zacząłem się wyczołgiwać za samochód.
-Gdzie jest Vicky? - szepnąłem.
Jai tylko wzruszył ramionami. Stwierdziłem, że wcześniej przeszła do Demi i Beau. Crawford tak jak obiecał wyszedł z hangaru. Wbiegliśmy po schodach. Skip i Jamzi wyszli z pokoju i wszyscy przeszliśmy do pomieszczenia z drabiną. Kiedy Daniel jako ostatni się po niej zsuwał spytał :
-Gdzie jest Vicky?
-Myślałem, że jest z wami - spojrzałem na Carnvali.
-Nie. Ona była z wami. Ja z Beau siedzieliśmy w tym samym miejscu przez cały czas - wyjaśniła dziewczyna.
-Cholera! Ona tam została! - krzyknąłem i ponownie zacząłem wspinać się po metalowej konstrukcji.
-Luke! Poczekaj! Nie możesz tam wrócić! - bracia próbowali mnie zatrzymać.
-Muszę! - rzuciłem i wskoczyłem ponownie do pokoju.
Już miałem iść dalej ale zatrzymała mnie pewna rzecz. Na podłodze, koło szafy leżała... moja koszulka. Podniosłem ją. Zdecydowanie należała do mnie. W oknie pojawił się mój bliźniak.
-Ruchy! Mamy siedem minut.
-Zobacz. Przecież to moja koszulka.
-Dałeś ją Vicky. A tak a propos... Nie szukasz jej!
-Wiem. Ale...
-Dedukować będziesz potem.
Brat zaciągnął mnie na główną halę pełną samochodów i sprzętów do ich naprawy. Obaj krzyczeliśmy imię mojej dziewczyny ale nikt się nie odzywał.
-Musimy iść - szturchnął mnie.
-Nie. Bez niej nie wychodzę.
Zbiegłem po schodkach i zaglądałem pod każde auto, dalej nawołując. Brat staram się mnie ogarnąć ale ja nie dawałem za wygraną.
-Nie ma jej - burknął Jai do krótkofalówki.
-Przecież nie wyparowała! Dobra, wracajcie. Znajdziemy ją - odpowiedział Beau.
-Nie - warknąłem.
-Luke nie wygłupiaj się. Znajdziemy ją. Obiecuję. A wiesz, że jak Brooks'owie obiecują to zawsze dotrzymują słowa.
-Obiecałem Vicky, że nie dam jej skrzywdzić.
-Właściwie to dlaczego Ci tak na niej zależy?
Przemyślałem wszystko za i przeciw. Przecież to moi przyjaciele, zrozumieją.
-Bo ją kocham.
-Ha, szkoda, że tak niewiele o niej wiesz - odparł Skip.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że dopiero dzisiaj dodaję ale wczoraj nie miałam jak. Późno do domu wróciłam i padłam jak zabita.
Nieuchronnie zbliżamy się do końca tego FF. Prawdopodobnie rozdziałów będzie 30-35.
DZIĘKUJĘ ZA PONAD 14 600 wyświetleń.
Przepraszam jeszcze raz za wszelkie opóźnienia. W końcu wzięłam się za siebie i za naukę.
KOCHAM WAS <3


18 komentarzy:

  1. jejku czekam co bedzie w nastepnym nie moge sie doczekac:O

    OdpowiedzUsuń
  2. Wooow o nbosz ugh zabrakło mi słów ohh czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że taki krótki, ale i tak Cię kocham

    OdpowiedzUsuń
  4. Ashdjdjfk omg co z Vicky? Djdj genialny rozdział czekam na next x @niallzninja

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku ! Dlaczego przerwalas ?!

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuuper rozdział.Czekałam na taką właśnie akcję :D Ciekawe co Daniel powie Lukowi o Vicky...Będziesz kontynuować??? Proszę kocham ten ff :***
    Czekam na kolejną część :D
    @_MrsSwagger
    Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. wiesz że to będzie tortura czekać do soboty?

    OdpowiedzUsuń
  8. jeju, ciekawe co będzie z Vicki. asdfghjkl i ciekawe czy Daniel się wyfada i powie prawdę o niej :o
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział ♥ ~@KissesForMonika

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiaaam <3
    Rozdział cudowny! *.* Matko, nie wiem co pisać XD
    Czekam na next! x

    JulkaKulka

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowne ^^ zajebiste ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Już chcesz kończyć to opowiadanie?! Oszalałaś? Przecież ono musi pociągnąć troche dłużej. Wydaje mi sie, że Skip wie, że ona jest siostrą Crawforda i na razie nic nie mówi, bo bd chciał to wykorzystać, żeby go zabić.. ale to moje przemyślenia. Czemu ludzie Crawforda porwali Vicky? Bo to oni tak? Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Emocje szaleją! Nie wiem co tu pisać. Mam nadzieję, że będziesz pisać też jakieś inne opowiadania <3 Pozdrawiam i zapraszam do mnie : ***
    http://can-we-just-be.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny rozdział ghfgdsfgddghjgfdg, dlaczego przerwałaś w takim momencie, jejkuuuuuuuuuuu:( nie chcę końca ff:(((
    czekam na następny!:)))
    @ilysm_jb_smg

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeeej jesteś boska <3 Cos mi się wydaje, że Skip o wszystkim wie hihi :D
    Ciekawe co będzie jak się wyda :D
    Czekam z niecierpliwością na następny i zapraszam na mój blog:
    http://5jano-3girls.blogspot.com/2014/03/rozdzia-1.html
    Pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy Luke się wszystkiego domyśli? Jak wiele Skip powie Luke'owi? Czy Vicky zostanie uratowana? A może 'ekipa' jej brata doniesie do Vic'a i on się wkurzy? Czy Lucky przetrwa? A czy misja się powiedzie? Vicky wybierze chłopaka czy brata?! Tyle pytań i żadnej odpowiedzi :D Ależ emocje! Już nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Skip wie kim ona jest o.O I pewnie, że jest siostrą Victora. Nie chcę, aby się kończył :'( Niech będzie druga część! *modli się w duchu*. Czekam z niecierpliwością na nn i zapraszam do mnie :) http://janoskians-fanfiction-brooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń