~LUKE'S POV~
-Słucham?! - krzyknąłem.
-Pogadamy jak wrócisz - burknął mój brat.
-Nie. Powiedziałem. Bez Victorii nie wychodzę.
-A jak będziesz mieć pewność, że jest bezpieczna? - warknął Daniel.
-Wtedy tak.
-To jest hangar jej brata. Nic jej się nie stanie. Wracaj tu to Ci wszystko wytłumaczę.
Wryło mnie. To niemożliwe. Przecież ona miała siostrę Veronicę. Nie brata Victora, który usiłuje się nas pozbyć. Po chwili namysłu razem z bliźniakiem wbiegliśmy po schodach. Kiedy ześlizgiwaliśmy się po drabinie usłyszeliśmy huk otwieranych drzwi hangaru. Wpadliśmy do auta, które od razu ruszyło.
-Co to do cholery było?! - warknąłem.
-Prawda. Crawford jest jej bratem.
-Łżesz!
-Nie. Ona jest wtyką! Chris'owi też ją wcisnął!
-Co?!
Nie docierało to do mnie.
-Przestańcie się kłócić! Jesteście przyjaciółmi! - uspokoił nas James.
-On posądza moją dziewczynę o sprzymierzanie się z wrogiem!
-Ść! - przerwał wszystkim Jai. - Słyszycie?
-Co znowu?!
-Pikanie. Nie słyszycie jak coś pika?
-Cholera - Beau zatrzymał gwałtownie auto a wszyscy z niego wyskoczyliśmy.
Był to ostatni moment, bo po chwili samochód staną w płomieniach. Każdy klną. Mój starszy brat zadzwonił po Austina, który zajmował się tym terenem. Był naszym przyjacielem. Chłopaki próbowali mnie zagadać ale ja trawiłem informacje. To było nie możliwe żeby Vicky była wtyczką. I co jeszcze? Może to przez nią nie złapaliśmy wcześniej Crawforda? O i ona nam wykradła pendrive? Um... jeszcze przez nią postrzelili Jai'a. To nie miało dla mnie żadnego sensu. Całą drogę do głównej autostrady milczałem. Austin podjechał po nas czarnym Van'em. W milczeniu wsiedliśmy do niego.
-Muszę ją odnaleźć - odezwałem się.
-Po co? Więcej kłamstw? Mało ci? - parsknął Skip.
-Nie. Chcę to od niej usłyszeć. Nie wierzę Ci. Mimo tego, że jesteś moim przyjacielem.
Nastała kolejna długa cisza, którą przerwał Austin oznajmiając, że jesteśmy na miejscu.
-Beau... możemy pogadać? - zaczepiłem brata.
-Jasne. Idźcie. Zaraz przyjdziemy.
Demi posłała nam uśmiech i jako ostania zniknęła za drzwiami domu naszego przyjaciela.
-Ja mówiłem serio. Chcę ją odnaleźć. Muszę wiedzieć czy to co mówi Daniel jest prawdą.
To nie jest żaden wielki problem. Miała nasz kombinezon. Zaraz się to ogarnie - ruszył w stronę wejścia.
-Jest jeszcze coś - zatrzymałem go.
-Co?
-Kocham ją. Obiecałem, że nie pozwolę by stała jej się krzywda. Sam mówiłeś, że jak Brooks obiecuje zawsze dotrzymuje słowa. Ja je złamałem.
-Mówiłem też żeby wyłączyć uczucia, bo skończycie jak ja - rzucił.
Nie wnikałem dalej. Wiedziałem, że to dla niego drażliwy temat. On i Demi. Zamknąłem za sobą drzwi i zrzuciłem buty. Każdy został do czegoś przydzielony. Ja z Jai'em załatwialiśmy transport do domu, James i Beau próbowali znaleźć Vicky, a Demi zajęła Skipa w kuchni pod pretekstem pomocy w przygotowywaniu jedzenia. Miałem jednak świadomość, że chodziło o coś zupełnie innego. A mianowicie o jego wątpliwości co do Vicky. Kiedy już poprosiłem kumpla aby przyjechał po nas do Adelaide James wpadł do salonu z laptopem w ręku.
-Znalazłem ją! - wykrzyknął.
-Gdzie jest? - prawie spadłem z kanapy.
-Ktoś ją wiezie na południe, w stronę Lonsdale. Ale sygnał jest zagłuszony. Jakby miała przy sobie inny nadajnik.
-Jadę tam - oznajmiłem.
-Stary to po drugiej stronie, za Adelaide - zaoponowała Demi.
-Nie obchodzi mnie to.
Założyłem buty i pożyczyłem kluczyki do auta Austina, który nie miał nic przeciwko. Wszyscy ruszyli za mną.
-Czekajcie! - zatrzymał nas Yammouni. - Ten ktoś zboczył z kursu. Zmienił kierunek na... Melbourne. Znaczy nie jestem pewien ale jakbym miał obstawiać to właśnie tam.
-James pakuj się! Jedziemy po nią.
-Nie! Jedziemy do domu! Koniec! - wykrzyknął Beau. - Nie obchodzi mnie to kim on dla Ciebie jest! James twierdzi, że jedzie do Melb, więc jedziemy do Melb. Ale nie dla niej tylko do domu. Mamy ważniejsze sprawy.
-Jak ja Ci tak powiedziałem kiedy porwali Demi to zamknąłeś mnie w piwnicy! Mam zrobić to samo?!
-Co to do cholery było?! - warknąłem.
-Prawda. Crawford jest jej bratem.
-Łżesz!
-Nie. Ona jest wtyką! Chris'owi też ją wcisnął!
-Co?!
Nie docierało to do mnie.
-Przestańcie się kłócić! Jesteście przyjaciółmi! - uspokoił nas James.
-On posądza moją dziewczynę o sprzymierzanie się z wrogiem!
-Ść! - przerwał wszystkim Jai. - Słyszycie?
-Co znowu?!
-Pikanie. Nie słyszycie jak coś pika?
-Cholera - Beau zatrzymał gwałtownie auto a wszyscy z niego wyskoczyliśmy.
Był to ostatni moment, bo po chwili samochód staną w płomieniach. Każdy klną. Mój starszy brat zadzwonił po Austina, który zajmował się tym terenem. Był naszym przyjacielem. Chłopaki próbowali mnie zagadać ale ja trawiłem informacje. To było nie możliwe żeby Vicky była wtyczką. I co jeszcze? Może to przez nią nie złapaliśmy wcześniej Crawforda? O i ona nam wykradła pendrive? Um... jeszcze przez nią postrzelili Jai'a. To nie miało dla mnie żadnego sensu. Całą drogę do głównej autostrady milczałem. Austin podjechał po nas czarnym Van'em. W milczeniu wsiedliśmy do niego.
-Muszę ją odnaleźć - odezwałem się.
-Po co? Więcej kłamstw? Mało ci? - parsknął Skip.
-Nie. Chcę to od niej usłyszeć. Nie wierzę Ci. Mimo tego, że jesteś moim przyjacielem.
Nastała kolejna długa cisza, którą przerwał Austin oznajmiając, że jesteśmy na miejscu.
-Beau... możemy pogadać? - zaczepiłem brata.
-Jasne. Idźcie. Zaraz przyjdziemy.
Demi posłała nam uśmiech i jako ostania zniknęła za drzwiami domu naszego przyjaciela.
-Ja mówiłem serio. Chcę ją odnaleźć. Muszę wiedzieć czy to co mówi Daniel jest prawdą.
To nie jest żaden wielki problem. Miała nasz kombinezon. Zaraz się to ogarnie - ruszył w stronę wejścia.
-Jest jeszcze coś - zatrzymałem go.
-Co?
-Kocham ją. Obiecałem, że nie pozwolę by stała jej się krzywda. Sam mówiłeś, że jak Brooks obiecuje zawsze dotrzymuje słowa. Ja je złamałem.
-Mówiłem też żeby wyłączyć uczucia, bo skończycie jak ja - rzucił.
Nie wnikałem dalej. Wiedziałem, że to dla niego drażliwy temat. On i Demi. Zamknąłem za sobą drzwi i zrzuciłem buty. Każdy został do czegoś przydzielony. Ja z Jai'em załatwialiśmy transport do domu, James i Beau próbowali znaleźć Vicky, a Demi zajęła Skipa w kuchni pod pretekstem pomocy w przygotowywaniu jedzenia. Miałem jednak świadomość, że chodziło o coś zupełnie innego. A mianowicie o jego wątpliwości co do Vicky. Kiedy już poprosiłem kumpla aby przyjechał po nas do Adelaide James wpadł do salonu z laptopem w ręku.
-Znalazłem ją! - wykrzyknął.
-Gdzie jest? - prawie spadłem z kanapy.
-Ktoś ją wiezie na południe, w stronę Lonsdale. Ale sygnał jest zagłuszony. Jakby miała przy sobie inny nadajnik.
-Jadę tam - oznajmiłem.
-Stary to po drugiej stronie, za Adelaide - zaoponowała Demi.
-Nie obchodzi mnie to.
Założyłem buty i pożyczyłem kluczyki do auta Austina, który nie miał nic przeciwko. Wszyscy ruszyli za mną.
-Czekajcie! - zatrzymał nas Yammouni. - Ten ktoś zboczył z kursu. Zmienił kierunek na... Melbourne. Znaczy nie jestem pewien ale jakbym miał obstawiać to właśnie tam.
-James pakuj się! Jedziemy po nią.
-Nie! Jedziemy do domu! Koniec! - wykrzyknął Beau. - Nie obchodzi mnie to kim on dla Ciebie jest! James twierdzi, że jedzie do Melb, więc jedziemy do Melb. Ale nie dla niej tylko do domu. Mamy ważniejsze sprawy.
-Jak ja Ci tak powiedziałem kiedy porwali Demi to zamknąłeś mnie w piwnicy! Mam zrobić to samo?!
~VICKY'S POV~
Czułam pod sobą materac. Kołdra, którą byłam przykryta zsunęła się z jednej ze związanych nóg. Chciałam wyciągnąć ręce żeby ją poprawić ale nie uniemożliwiła mi to taśma, którą zostały sklejone. Dodatkowo zaciśnięty mocno sznur ledwo przepuszczał krew przez żyły. Otworzyłam oczy. Znaczy miałam taki zamiar ale był zakryte przez jakąś chustkę. Wspomnienia z ostatniego wieczoru rzuciły się na mój umysł niczym piranie na mięso. Może nie kąsały aż tak ale były bolesne. Z trudem przekręciłam się na drugi bok próbując wyswobodzić jedną z rąk jednak moje starania skończyły się na tym, że mocniej obtarłam sobie nadgarstki.
-Och, widzę, że księżniczka się obudziła - usłyszałam ten sam kobiecy głos.
Znałam ten głos.
-Dobra! Bierzcie ją do auta!
Poczułam jak ktoś mnie podniósł i chwilę potem zostałam rzucona o podłogę w bagażniku.
-Sorki, kochanie. Z przodu nie ma miejsca - zaśmiała się szyderczo.
Kiedy klapa opadła próbowałam sięgnąć do kieszeni po telefon. Idioci nie przeszukali mnie. samochód ruszył ułatwiając mi zadanie. Komórka wypadała a ja ją złapałam związanymi rękami. Z wielkim trudem pozbyłam się opaski z oczu. Wykonałam coś na kształt akrobacji w miejscu i takim sposobem telefon znalazł się przy mojej twarzy. Wcisnęłam główny przycisk i odblokowałam ekran. Wszystko za pomocą nosa. Wybrałam numer Tori jednak nie było zasięgu. Nie wiedziałam jak długo go nie będę miała jednak na moje szczęście po czterech godzinach powrócił. Tak, spędziłam ogólnie koło sześciu godzin w bagażniku. Żołądek skręcał mi się z głodu, język wysechł prawie na wiór a wszystkie kończyny zdrętwiały. Dostałam powiadomienie o ponad czterdziestu nieodebranych połączeniach od Luke'a, dwudziestu od Jai'a i Demi, piętnaście od Beau i po siedem od Skipa i Jamesa. Tymczasowo zignorowałam to i ponownie wybrałam numer Doncasto. Odebrała po trzecim sygnale.
-Gdzie jesteś?
-Ść - szeptałam. - Wiem, że to głupio zabrzmi ale ktoś mnie porwał. Nie wiem gdzie jestem i gdzie mnie wiozą ale od kilku godzin jestem zamknięta w bagażniku.
-Co?!
-Powiedziałam ść. Ratuj.
Nagle auto się zatrzymało. Rozłączyłam połączenie ponawiając wcześniejsze akrobacje telefon trafił do kieszeni. Klapa otworzyła się a słońce raziło mnie po oczach, które od razu przymknęłam.
-Ktoś tu jednak nie chce po dobroci.
-Gdzie jestem?
-W domu. No prawie - parsknęła dziewczyna.
Z trudem podniosłam się klękając na kolanach. To rzeczywiście było Melbourne.
-A teraz zobaczysz się z tatusiem - burknęła uśmiechając się Carly.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, że jest późno ale miałam kłopoty z kompem. I jak? Zaskoczeni? Czym najbardziej? Czekam na opinie :*
DZIĘKUJĘ ZA PONAD 15 500 WYŚWIETLEŃ! NAWET NIE WIECIE ILE TO DLA MNIE ZNACZY <3
Omg jaki rozdział sjchsjaj Nie rozumiem tylko kto ją porwał ale to si3 wyjaśni pewnie później,intryguje mnie historia Demi i Beau i szkoda mi Luke'a . Czekam na next @niallzninja
OdpowiedzUsuńCzy mi sie wydaje, czy porwali ją Chris i taj jego sis? Mam nadzieję, że Luke jej wybaczy !
OdpowiedzUsuńZabiję! Jak mogłaś w takim momencie skończyć? Jak? :"( I muszę do środy czekać, nie dam rady ;'( W tym czasie zapraszam do mnie :) : http://janoskians-fanfiction-brooks.blogspot.com/ xoxo
OdpowiedzUsuńOMG! Chris ją porwał i ta jego obłąkana siostra...nie wieże Luke już wszystko wie jak inni...to się będzie działo :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnej części ;) czekam na next ;***
@_MrsSwagger69
Xoxo
Zatkało mnie *.* Za dużo informacji jak na jeden raz xd Kurcze szkoda mi Luke'a :'( Mam nadzieję że znajdą jakieś rozwiązanie (chodzi mi o Luke'a i Vicky)... To z tą piwnicą hahah no nie mogę :D Co Carly robiła w hangarze Vic'a (przynajmniej to wywnioskowałam po tym że w tym rozdziale było że Vicky widzi czy słyszy tą samą kobietę) Ojj, no nieważne xD A o co chodzi z ojcem Vicky, co miała na myśli Carla?? Skip jest chamski :P A Jamzi próbował pomóc Luke'owi ;)) Ogólnie rozdział zajebisty <3 Ahh, się rozpisałam xd
OdpowiedzUsuńIly x
Jejku swietny rozdzial:)) to siostra Chrisa ja porwala?:o dlaczegl przerwalas w takim momencie?:( nie moge sie doczekac nastepnego!!!:) @ilysm_jb_smg
OdpowiedzUsuńO boże ^^ zajebisty rozdział :**
OdpowiedzUsuńJa nie ogarniam, co się dzieje. Vicky porwana. Jano wie o wszystkim. Mimo tego Luke chcę ratować dziewczynę. Beau i Demi? Ile nowych wątków! :)
OdpowiedzUsuńwow ! tyle się tego dzieje, że aż głowa boli :) Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze no i dowiem się co jest pomiędzy Beau a Demi :D Świetny rodział <3
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą przeczytałam całe opowiadanie i jestem zachwycona ! Zejabiste rozdziały piszesz, idealni bohaterowie itp...super!!
OdpowiedzUsuńO dżizas ale się porobiło... czekam na rozwinięcie wątku Demi i Beau! Czekam do środyyy
OdpowiedzUsuńWięc bez obrazy, ale jak przeczytałam rozdział pierwszy to cytuje: 'Kolejna gówniara, która pisze typowe ff. Ludzie kurwa gdzie wasze mózgi?!' No i teraz siedzę sobie z już zimną kawą i burczącym brzuchem, bo za cholere nie mogłam się oderwać. Dziewczyno kocham cie! Niby taki typowy schemat niby taki typowy styl dla podstawówki a się zakochałam. Pamiętaj, że jeżeli ja coś chwalę to znaczy, że coś na prawde jest dobre! Weny!
OdpowiedzUsuńMomo
[ulica-44.blogspot.com]
zajebiste serio i wgl jaka drama xD
OdpowiedzUsuńjesteś boska :D
czekam na następny xx
~@brooksfvcker (dawniej smileandwavexx)
Jejkuuu! Uwielbiam! To jest mój ulubiony blog! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://two-faces-of-the-face.blogspot.com/
Nie mam zbyt wiele czytających :C